- Nie. On po prostu jest czarujący. Zginie. Oblała się rumieńcem. ona knuje. Chyba go nie uwodzi, skoro jeszcze pięć minut wcześniej była na niego zła? zwłaszcza służący, którzy kontaktowali się z panną Gallant. Lord Kilcairn wziął Szekspira na ręce i podał go kamerdynerowi. zachowuje się, jakby był zazdrosny. Dreszcz przebiegł jej po plecach. Lecz kiedy lord Trochę już ochłonęła, ale podejrzewała, że przez następny tydzień będzie się bała Wstała nie bez trudu i wyszła na balkon, by napawać się pięknem Bożego dzieła. Z przechyloną lekko głową wsłuchiwała się w śpiew ptaków, gdy nagle poczuła przejmujący chłód, jak w styczniu. - Milordzie, wiele o panu słyszałam. - Posłała mu łobuzerski uśmiech, który zapewne Przez chwilę zamierzała go obezwładnić i przechwycić słuchawkę, lecz to by ją tylko zdekonspirowało. Zaśmiał się głośno. Nie mógł być taki cyniczny, za jakiego starał się uchodzić. Nie potrafiłby tak całować. - Nie... - Umilkła nagle, dostrzegłszy pełen napięcia wyraz twarzy lorda Kilcairna. -
takiego samego drania jak jej wuj. Była wyraźnie zdenerwowana, ale porównanie zabolało go Nic dziwnego, że tak łatwo, tak szybko zrodziło się to uczucie. Gloria miała w sobie coś z babki, dlatego była mu tak bliska. Od pierwszej niemal chwili. Pięć lat później
wyniosła ją na zaplecze. Emil roześmiał się. Shey wyciągnęła rękę i dotknęła jego dłoni. Przez chwilę
247 Pierwszy był najwyższy, umięśniony i mocno zbudowany, - Dobrze. A co ty weźmiesz?
- Ja? O, nie, nie sądzę - zaprotestowała Alexandra, rumieniąc się. - Lex, cieszę się, że tu jesteś. Bardzo mi się przyda twoja pomoc. A czego się spodziewała? Że zbliży ich wspólna żałoba? Że będzie ją teraz wspierał i okazywał współczucie? Oczekując wzajemności z jej strony? wstawanie źle wpływa na jej nerwy. Jeszcze nie przyzwyczaiła się do Londynu. Nie zdołał jednak utrzymać równowagi i oboje spadli z krzesła. Gdy zarzuciła mu ręce na - Bo ja zrobiłabym to samo na jego miejscu - rzuciła. - Mama będzie wściekła.